|
|
W moim ogrodzie...
(Na przywitanie wiosny)
z rozłożonymi ramionami
stoi na wierzchołku wiśni drzewa
jakby miał zaraz arię odśpiewać
podarte na nim ubranie
noga złamana w kolanie
drugiej już nie ma
tańczy wokół niego żwawo
zetlała słoma z kurzawą
pod odwiniętą darnią
przycupnęło do ziemi
stadko zmarzniętych kamieni
jak kuropatwy znieruchomiałe
obok parę kroków dalej
skrzynki złożone niedbale
sznurem przewiązane
opadły z pni drzew
wapna cienkie bandaże
odsłaniając zagojonych
ran liszaje
między gałęziami
widać wiosny migotanie |
|
|
|
|