|
|
|
Nie jestem...
Panu Pawłowi
Huelle
Nie jestem panem Hakagawą...
I nikt nie przybędzie do mnie
sfotografować się na trawniku
przed domem żeby z nabożnym
wyrazem twarzy (wypożyczonym
na tę okazję) wysłuchać mojego
najnowszego wiersza.
Nie posiadam asystentek które
objaśniałyby przybyłym gościom
stany mojego ducha... I nie
mogę też przed nikim
zademonstrować umiejętności
odciskania stopy na plaży
(stojąc na jednej nodze...) bo
dzieli mnie tysiąc kilometrów
od najbliższego morza. Stąd nie
liczę na to że nagle stanę się
panem Hakagawą obeznanym w
sztuce rautów i celebr... Ale
za to jak zwykle odwiedzi mnie
stary kojot z sąsiedztwa który
zanim uważnie obleci mój
zaniedbany ogródek przed domem
- pozdrowi mnie nieufnie
podkurczonym ogonem. Po czym
z wielkim znawstwem miętoląc
w pysku kość albo plastikową
zabawkę mojego psa Luki -
zniknie w najbliższych
zaroślach. I na pewno stanę
przed plutonem zaległych
rachunków. |
|
|